Kosmos, kompleksy i koszmary, o analitycznej metodzie interpretacji snów

Tak naprawdę nie wiadomo do końca, dlaczego ludzie śnią. Sny pojawiają się tylko w jednej fazie śnienia, która nazywa się snem paradoksalnym lub REM. Kiedy gałki oczne, choć zasłonięte powiekami, ruszają się śledząc marzenia senne powstałe w mózgu. Reszta ciała jest w paraliżu sennym. Sen REM pomaga w kształtowaniu się mózgu dziecka. Mają go (i to bardzo często) nawet dzieci znajdujące się brzuchu mam. Im człowiek jest starszy, tym mniej śpi snem REM i mniej śni. Większości snów i tak nie pamiętamy – musimy obudzić się w ich czasie, żeby je zapamiętać.

W psychoterapii analitycznej sny odgrywają szczególną rolę, to królewska droga do poznania tego, co nieświadome (Freud, 1900/1996, s.509). Zgodnie z jej teorią sny to pozostałości przeżyć na jawie (niezrealizowane pragnienia lub obawy) oraz reperkusje przeżyć z dzieciństwa. Swobodne skojarzenia dotyczące marzeń sennych są dla terapeuty cennym narzędziem diagnozy, które pomaga dostrzec ślady naszej dziecięcej wyobraźni. Szczególnie wtedy, kiedy dzieciństwo zostało zakłócone brakiem ciepła i dramatycznymi przeżyciami. Przykładem dziecięcego sposobu pojmowania świata są sny ukazujące kosmos, niebo, wszechświat. Wyobraźni dziecięcej towarzyszy ożywianie przedmiotów martwych (animizm), przypisywanie im mocy (myślenie magiczne) oraz zatarcie granic między światem zewnętrznym, a wewnętrznym.

O wolności, która rodzi się z rozczarowania

W filmie Matrix Zmartwychwstania Thomas Anderson (Keanu Reeves) wraca do pracy za biurkiem, tym razem jako projektant gier w firmie o nazwie Deus Machina. Jest to nawiązanie do trzeciej części serii filmów Matrix. A dokładniej, do sceny, w której oślepiony Neo staje twarzą w twarz z centralnym interfejsem społeczności maszyn – Deus Ex Machina i przekonuje go, by pozwolił mu powstrzymać Smitha, w zamian za pokój między ludźmi i maszynami. W trakcie zgłębiania fabuły dowiadujemy się, iż został ponownie umieszczony w komputerowej symulacji na rozkaz analityka (nowego projektanta i zarządcy Matrixa). Deus ex machina to łaciński zwrot, który oznacza „bóg z maszyny”. Używamy go, aby mówić o intrygach fabularnych, w których rozwiązanie ulega zmianie pod wpływem niezapowiadanej wcześniej, zewnętrznej siły. Deus Machina działa jak wskazówka, która sugeruje, iż w filmie dzieje się więcej, niż można się spodziewać. Jest zapowiedzią nowej siły, która wpłynie na rozwijany w trylogii przebieg narracji. Paradoksalnie, poprzednie części Matrixa, których fabuła opierała się na demaskowaniu iluzji, same nas w iluzję wprowadzały – budując mit raju utraconego, złego prześladowcy i dobrego wybawcy, oraz potęgi woli i własnej sprawczości. Być może jedną z przyczyn tego, dlaczego Matrix Zmartwychwstania rozczarowuje, jest to, iż zmusza nas do konfrontacji z ograniczeniami i słabościami, obnaża budowane wcześniej mity, a jest to proces, którego świadomie unikamy.

Iluzje to stany umysłu, w których się chronimy, głównie w celu ucieczki przed rozmaitymi źródłami lęku i bólu, a częściowo, by czerpać korzyści z natychmiastowej gratyfikacji. Są wszechobecne i uniwersalne, wszyscy ich potrzebujemy, unikamy trudnych aspektów rzeczywistości, zastępując je fantazjami, które mają zapewnić komfort i przyjemność. Iluzje są potrzebne, pomagają przetrwać w nieznośnej rzeczywistości, dają siłę poprzez tworzenie poczucia mocy i sprawczości. Ich istnienie należy zaakceptować, ale ostatecznie, jeśli nie chcemy, by nasz azyl zamienił się w więzienie – muszą zostać rozpoznane i porzucone. Ponieważ gorszy od trwania w iluzji jest brak rozwoju, trwanie w jednym punkcie i wszechogarniająca nuda. Utracie iluzji towarzyszy rozczarowanie, szok, a nawet trauma. Matrix Zmartwychwstania opowiada o Neo, który przechodzi kryzys na terapeutycznej kozetce, a my wraz z nim.

TABU PRZECIWKO WIEDZY O NAS SAMYCH

Jest tak, jakbyśmy żyli na parterze domu, a w piwnicy wyprawiały się jakieś dziwne rzeczy – czujemy silne zapachy, słyszymy dziwne głosy. I zdajemy sobie sprawę, że musimy się wreszcie dowiedzieć, o co chodzi, bo bez tej świadomości nie da się dalej żyć.

C. G. Jung

ISTOTA PRAWDY

Nasza świadomość przypomina dom, jego fundamenty zbudowane są z tożsamości, a ściany scala prawda. Czasem bywa jednak tak, iż u jego podstaw leży fałszywa tożsamość, a ściany kruszą się, gdyż zbudowane zostały dzięki iluzji. Wtedy niespodziewany, pozornie słaby podmuch sprawia, iż dom zaczyna się rozpadać, a nas ogarnia lęk i brak poczucia bezpieczeństwa. Ignorujemy ten lęk, unieważniamy go. Uciekamy też od braku poczucia bezpieczeństwa – w pracoholizm, uzależnienia, dowartościowanie się poprzez dobra materialne. Czynimy tak, ponieważ spotkanie samego siebie należy zazwyczaj do przeżyć nieprzyjemnych, którym próbujemy schodzić z drogi, tak długo – jak wszystkie negatywne treści możemy projektować na otoczenie. Ale lęk i nierozwiązane konflikty wciąż trawią nas od środka, niepostrzeżenie wyżerają w świadomości dziurę, aż do momentu – gdy kontrola nad nimi – to sprawa życia i śmierci. Nie tak dawno temu przeczytałam o pewnej polskiej gospodyni, która przyrządziła partnerowi na obiad żeberka. Nie zważając na przesłanie starodawnej mądrości, iż milczenie bywa złotem, mężczyzna odparł: – Nie lubię żeberek. W odpowiedzi kobieta ugodziła go nożem kuchennym w okolice serca – mężczyzna zmarł. Jeśli pominiemy możliwe zaburzenia psychiczne, działanie pod wpływem używek, czy nawet narastającą toksyczność relacji tych dwojga – zostanie czysty fakt pozbawiony kontekstu, który można określić jednym słowem – ABSURD. Przedłużające się funkcjonowanie w nieuświadomionym lęku zagraża rozpadem ścian naszego wewnętrznego domu, a gdy na skutek SKRAJNIE DŁUGOTRWAŁEGO ODERWANIA OD WEWNETRZNEJ PRAWDY walą się fundamenty świadomości, zaczynamy pragnąć prawdy o sobie, niczym tonący, który pragnie oddechu. Przejawia się to w ABSURDALNYCH, ekstremalnie niebezpiecznych czynach, łącznie z atakami na cudze lub własne życie. Dramat entuzjastki żeberek rozegrał się na długo przed tragicznym finałem, a więziony w nieświadomości lęk, którego przyczyną było ZAŁAMANIE LUB ODCZUCIE BRAKU TOŻSAMOŚCI, sprawił, iż wypowiedź partnera została odebrana przez kobietę jako realne zagrożenie i stało się przyczyną sięgnięcia przez nią po nóż. To, kim jesteśmy, jest skutkiem ewolucji, warunków naturalnych, środowiska kulturowego, wielu programów, które zostały nam narzucone – jednak kluczową rolę przy odbieraniu i pojmowaniu rzeczywistości odgrywają nasze ustawienia fabryczne – jedyna prawdziwa tożsamość – ISTOTA PRAWDY.

TABU PRZECIWKO WIEDZY O NAS SAMYCH

Czujemy silny pociąg do tego, by przekroczyć własne ograniczenia i odkrywać w sobie prawdziwą tożsamość. Jednak strach przed poddaniem ego i porzuceniem złudnej kontroli nad procesami psychicznymi sprawia, że wolimy ignorować tę potrzebę permanentnie. Jednak tym sposobem utrzymujemy stałe napięcie psychiczne spowodowane wewnętrznym konfliktem pomiędzy siłami pragnącymi trwać w rzeczywistości zewnętrznej, a tymi które pociąga nasze życie psychiczne. Podróże po korytarzach świadomości to domena artystów, ludzi zajmujących się sztuką, ewentualnie tych, którym życie emocjonalne przysparza cierpienia. Jednak w szeroko rozumianej społeczności ludzkiej badanie natury własnej tożsamości to wciąż temat niezręczny, mało popularny, wręcz objęty zmową milczenia. To zjawisko Alan Watts określił mianem TABU PRZECIWKO WIEDZY O NAS SAMYCH (The Book On the Taboo Against Knowing Who You Are (1966). Przykryta zasłoną milczenia wiedza na temat samego siebie pozostawia wewnętrzną pustkę, którą zaczyna rekompensować w naszym życiu ILUZJA. Życie w iluzji to jeden ze sposobów na przetrwanie, nasz mechanizm obronny przed frustrującą rzeczywistością. Opanowaliśmy tę umiejętność na mistrzowskim poziomie i często bez pomocy obiektywnego obserwatora rozróżnienie iluzji od prawdy staje się niemożliwe. Dlatego, patrząc z tej perspektywy, pomoc terapeuty wydaje się NIEZBĘDNA BY PRZEKROCZYĆ TABU. Terapia pozwala poznać istotę prawdy o sobie oraz odkryć złudną część naszej tożsamości. W trakcie trwania procesu terapeutycznego zostaje nazwane to, o czym boimy się powiedzieć, a co ciąży uśpione w sercu, od tak dawna, iż sami nie pamiętamy, co to jest. Zakończona terapia pozwala zmienić sposób, w jaki podchodzimy do życia i przestać patrzeć na świat jak na miejsce pełne problemów i trudności, a zacząć doświadczać go jako uporządkowaną i sensowną całość.

MAAT – STAROŻYTNA EGIPSKA SZTUKA ŻYCIA W HARMONII

Pewien uczeń zapytał mistrza: – Czym jest tao?

Usłyszał: -Tao to codzienne życie.

Postanowił więc go dopytać: -Jak żyć z nim w zgodzie?

Nauczyciel powiedział: -Im bardziej się STARAMY, tym mocniej się od niego ODDALAMY.

Na czym polega umiejętność życia w harmonii i zgodzie ze sobą? Każdego dnia specjaliści z zakresu filozofii, religii, psychologii, sportu i dietetyki proponują gotowe i sprawdzone recepty na szczęście. A mimo to, proporcjonalnie do liczby wyznaczanych przez ekspertów dróg wiodących do szczęścia, rośnie liczba ludzi nieszczęśliwych. A być może z drogą do szczęścia jest tak samo, jak pisał Alan Watts, jak z drogą wyznaczaną przez ptaki na niebie – pojawia się i znika. I tak jak ptak nie pozostawia po sobie żadnego zapisu swego lotu, tak droga do szczęścia nie pozostawia po sobie śladu. Im mocniej pragniesz posiąść szczęście, tym bardziej się od niego oddalasz. Według mnie droga do szczęścia zaczyna się od odpowiedzi na pytanie: KIM JESTEM? Ale co odpowiesz, jeśli poproszę Cię, abyś pominął kolejno: stanowisko pracy, bycie matką czy ojcem, synem czy córką, bycie wierzącym czy niewierzącym, prawicowe czy lewicowe poglądy, płeć, wykształcenie? KIM JESTEŚ?  

Obecnie zalewają nas informacje, które powodują strach. Poczucie strachu odbiera możliwość wzrostu, a ciągłe funkcjonowanie w trybie: WALKA O PRZETRWANIE sprawia, że czujemy się pogubieni, a w naszej Świadomości panuje CHAOS. W starożytnym Egipcie lekiem na chaos była MAAT – bogini prawdy i sprawiedliwości. Religia w starożytnym Egipcie nie była kwestią wiary, gdyż istnienie bogów było oczywiste, była to kwestia kultury państwa. Bogowie byli częścią świata, a Maat właściwie „była” światem, jaki znało społeczeństwo dawnego Egiptu. Bogini Maat posiadała trzy aspekty, była:

  • kosmicznym ładem;
  • życiową sprawiedliwością;
  • podążaniem za wibracją serca.

Jeśli mam być szczera, starożytny Egipt kojarzył mi się z politeizmem i niewolnictwem, do czasu, gdy zaczęłam wnikliwie studiować dawne wierzenia tego kraju. Doprowadziło mnie to do zaskakujących wniosków, mianowicie takich, iż 3500 lat temu żyła ostatnia ŚWIADOMA cywilizacja, potem zaczęliśmy zbiorowo usypiać. I być może warto zatoczyć koło i wrócić myślą do mitycznego „domu niewoli”, gdyż to może właśnie tam można obecnie odnaleźć WOLNOŚĆ?

Mowa kryształów – jak interpretować ich naturalne cechy?

Pozory. To, co jest widoczne na zewnątrz, powierzchowne. To na podstawie pozorów tworzymy mylne wyobrażenia, uogólniamy. To jedynie Z POZORU znamy naszą planetę, gdyż nadal istnieją na jej powierzchni niezbadane obszary takie jak Grenlandia, Północne Andy w Kolumbii, Amazonia, Kamczatka, Antarktyka, dna oceanów na czele z Rowem Mariańskim (ciekawostką jest, iż jego głębiny zwiedziły do tej pory jedynie trzy osoby, które potwierdziły, iż na głębokości 11 tys. metrów istnieje życie). To jedynie Z POZORU znamy siebie samych. Bo co wiemy pewnego na temat ludzkiej Świadomości? Bez zaawansowanej techniki nawet nie uchwycimy jej istoty, nie wspominając o jej badaniu. Pozorami można karmić się całe życie, ślizgając się przez kolejne dni jak łyżwiarz po zamarzniętym jeziorze. Warto jednak czasem się zatrzymać, wyciąć przerębel i zajrzeć w głębię pozornie błahych zdarzeń, gdyż Z POZORU nieistotna życiowa sytuacja, może być w istocie jedną z tych najważniejszych lekcji. To dzięki zaglądaniu pod powierzchnię odkryłam trzy reguły obfitości, które pomagają mi przetrwać w kryzysowych sytuacjach:

  1. NIEPOWODZENIE TO PRÓBA GENERALNA PRZED SUKCESEM
  2. UMYSŁ JAK PUSTE NACZYNIE
  3. TAK! – DLA TRUDNYCH LEKCJI, LECZ PO STOKROĆ WIĘKSZE TAK! – DLA OBFITOŚCI I DOSTATKU

Z pozoru to błahe motywacyjne slogany… z pozoru.

Proponuję ćwiczenie: pomedytuj z każdym z tych trzech zdań. Co one dla Ciebie oznaczają? Czy warto pamiętać o nich w sytuacjach kryzysowych?

Kontynuując serię wpisów poświęconych pracy z kryształami, dziś opowiem o tym, w jaki sposób najpełniej korzystać z ich mocy, biorąc pod uwagę ich naturalne kształty. Opisuję kryształy ze zdjęcia w kolejności – od góry, od lewej do prawej.  

DROGA WOJOWNIKA

Jestem, kim jestem.

W wierze buduję zaufanie.

W łagodności jest moja siła.

W ciszy spaceruję z bogami.

W spokoju rozumiem siebie i świat.

W konfliktach odchodzę.

W zachowaniu dystansu odnajduję wolność.

W poszanowaniu wszystkich żywych istot szanuję siebie.

W zaangażowaniu cenię odwagę, która we mnie tkwi.

W wieczności współodczuwam z naturą całego stworzenia.

W miłości bezwarunkowo akceptuję ewolucję innych.

W wolności odnajduję siłę.

W mojej indywidualności wyrażam Boga znajdującego się we mnie.

W służbie oddaję całego siebie.

Jestem, kim jestem. Wieczny, nieśmiertelny, uniwersalny i nieskończony.

Niech tak się stanie.

Modlitwa Wojownika

Z pozoru czas wielkich wojowników przeminął. Mistrzowie sztuk walki nie zabiegają o medialną atencję, działają w wąskim gronie wybranych uczniów. Ale przecież to tylko pozory, bowiem sam czas jest iluzją, a wielcy wojownicy trwają wiecznie – ZAMIESZKUJĄ NASZE SERCA I DUSZE. Przetrwali jako archetyp zbiorowej nieświadomości, albo jako emanacja jednego z Twoich poprzednich wcieleń (jeśli uznajesz reinkarnację). Możesz traktować własną energię Wojownika jako piętno lub jako błogosławieństwo, może być ona źródłem kłopotów lub wewnętrznej siły i niezłomności – TY WYBIERASZ. Jeśli chcesz korzystać z energii Wojownika, która kryje się w Twoim wnętrzu, polecam medytowanie ze słowami Modlitwy Wojownika zamieszczonej na początku wpisu. Poczuj jej piękno, dobroczynną energię, niewiarygodną moc spokoju. Znajdź czas, by zastanowić się nad każdym wersem modlitwy, odkryj jej głęboki sens. Odpowiedz na pytania. Jak wygląda Twój Wojownik, kim jest? To kobieta, mężczyzna, istota z innego świata? Czujesz jego energię? A może masz ich w sobie kilku? Możesz wzmocnić siłę tej energii praktykując TRZY KROKI ŚCIEŻKI WOJOWNIKA.

Osobista Siatka Kryształów – Jak przekształcić energię Wszechświata do uzdrawiania, ochrony i inspiracji?

Wiedza o kryształach pojawiła się u mnie wraz z pięknie ilustrowanym albumem Katarzyny Barczyńskiej Mandale Kryształowe. Katarzyna to przecudna istota, która moim zdaniem jest obecnie jedną z najlepszych nauczycielek wiedzy o kryształach w Polsce. Mam nadzieję, że poznam ją kiedyś osobiście. Na pierwszej stronie albumu znalazła się dedykacja: Dla Agaty z serdecznymi życzeniami Dobrego Życia na Ziemi wśród Istot Wszystkich Światów… Katarzyna Bratumiła Barczyńska Sucha Mała, 5.05.2018 r.

Wtedy ujrzałam kryształowy świat z zupełnie innej perspektywy, a kryształy na dobre zagościły w moim życiu. Kolejną ważną pozycją, jeśli chodzi o wiedzę o kryształach, są dla mnie trzy tomy The Crystal Bible Judy Hall – prawdziwa skarbnica informacji. Więc, jeśli chciałbyś dowiedzieć się, w jaki sposób można korzystać z dobroczynnych mocy kryształów, warto, moim zdaniem, zacząć od tych książek. Oczywiście polecam swój blog, tu również znajdziesz ciekawe informacje. Dziś opowiem o tym, jak przygotować własną kryształową kompozycję, która wzmocni Twoje pole energetyczne. A ponieważ dzisiaj nad ranem była pełnia i przez przypadek mam urlop, czemu nie wykorzystać czasu na ukierunkowanie energii Wszechświata do realizacji marzeń? Zaczynamy.

Czym jest cierpienie i jak się od niego uwolnić? /UKRYTA MOC KOLORÓW: FIOLETOWY (AMETYST)

„Cel” osiągasz bowiem, gdy uświadamiasz sobie, że już stoisz u celu.

Eckhart Tolle Potęga Teraźniejszości

Zapewne zgodzisz się z twierdzeniem, że wszystko we Wszechświecie ma swój cel. Że nic nie dzieje się bez przyczyny. Zatem jaki jest cel ludzkiego cierpienia? Co jest przyczyną tego uczucia? Jak można się od niego uwolnić? Oczywiście najprostszym, a zarazem najczęściej stosowanym, rozwiązaniem jest przerzucanie winy poza siebie. I tu idealnie wpasowali się: diabeł, rząd, iluminaci, szef, sąsiad, były mąż czy żona… Ale wierz mi, nawet gdybyś miał możliwość uśmiercenia ich wszystkich w jednej sekundzie – Twoje cierpienie by pozostało. I choć wizja zemsty, wizja kary na winowajcach z Twojej listy jest tak bardzo kusząca – stanowi jedynie powierzchowne rozwiązanie. Dziś sięgniemy głębiej. Do miejsca, o którym pisali Eckhart Tolle, Carl Gustav Jung czy Zygmunt Freud – do LUDZKIEJ NIEŚWIADOMOŚCI. Problem Twojego cierpienia nie leży bowiem w tym, CO Ci się przytrafia, ale JAK sobie z tym radzisz. Jaka część Twojej nieświadomości trzyma cię w kręgu przymusu powtarzania toksycznych sytuacji? Jaka część Twojej nieświadomości więzi Cię w przeszłości? Cierpienie nie kryje się bowiem w samym zdarzeniu, a Twoim wyobrażeniu na jego temat. Jego źródłem jest wewnętrzny opór Ego (Twojego świadomego umysłu), które nieustannie dąży zaspokajania potrzeb i unikania bólu. Jeśli dążenia Ego znajdą się w konflikcie z dążeniami Twojej nieświadomości, Ego zaczyna się bronić – powstaje opór – cierpisz. Aby uwolnić się od cierpienia, należy wyrzec się oporu wewnętrznego przed tym „co jest” w Twojej głowie, wyrzec się oporu przed teraźniejszością. Zgoda na teraźniejszość w rozumieniu filozofii Eckharta Tolle to uwolnienie potęgi Twojej własnej Świadomości TU I TERAZ. Obecnie, gdy zatrzymał się Świat, jest coraz mniej miejsc na „ucieczkę” przed tym, co drzemie w nas samych. Zostaliśmy zmuszeni, by pozostać w domowych pustelniach, a tam tłumione traumy będą przypominać o sobie ze zdwojoną siłą. Gdy możliwości ucieczki w aktywność zawodową, rozrywki, podróże zostały ograniczone – pozostała Ci ta najważniejsza podróż – DO WŁASNEGO WNĘTRZA. A tu masz dwie drogi.

Albo pozwolisz toksycznym programom nieświadomości ODEJŚĆ, albo stworzysz PRZESTRZEŃ, która umożliwi ich PRZEMIANĘ.

UWAGA! Praca z własnym wnętrzem to nie tylko jedno z Twoich najważniejszych życiowych zadań, jest to również jedno z zadań najtrudniejszych. Dodatkową „komplikacją” w tej pracy jest WSPÓŁODCZUWANIE. Ponieważ żyjesz w wymiarze fizycznym, jesteś związany ze zbiorową psychiką ludzką. Wiąże się to z tym, iż czasem w Twoim ciele pojawiają się myśli i odczucia, które nie należą do Ciebie. Zwłaszcza teraz, gdy powszechna jest złość, strach, irytacja. To ważne, abyś nauczył się oddzielać i neutralizować OBCE myśli i uczucia. Za każdym razem, gdy zajdzie takie podejrzenie, pytaj siebie: „Czy ta myśl, to uczucie należy do mnie?” Jeśli nie, wyraź wolę, aby ta myśl, to odczucie zniknęło, odeślij je do Matki Ziemi, aby tam uległy transformacji. Możesz dodatkowo wzmocnić ten akt odpowiednimi wizualizacjami w medytacji. W ten sam sposób możesz pracować również z toksycznymi programami własnej nieświadomości. Bardzo pomocna jest tu PRAKTYKA BYCIA OBECNYM, którą można uprościć do 5 kroków:

Ukryta moc kolorów: NIEBIESKI (AQUA AURA), INDYGO (LAPIS-LAZULI)

Życie w społeczeństwie przypomina prowadzenie własnego przedsiębiorstwa: codziennie planujemy, kalkulujemy, wywiązujemy się z obowiązków, dotrzymujemy terminów. Jednak, tak jak w każdym przedsiębiorstwie, również w naszym życiu – przychodzi czas na inwentaryzację, na przegląd duchowej kondycji. Grudzień to miesiąc podsumowań, to wypadkowa energii z całego roku. To czas, by zastanowić się, co w życiu osiągnęliśmy, a co mamy jeszcze do osiągnięcia. W kilku ostatnich wpisach na blogu opowiadam o pracy z kolorami i kryształami, mimo, iż naukowo potwierdzono ich wpływ na ludzką podświadomość, wielu nadal bagatelizuje zagadnienie terapii kolorami. Mam na uwadze jednak fakt, że praca z kolorami nie jest dobra dla każdego, nie daje gotowych rozwiązań – wymaga kreatywności i indywidualnego podejścia. Osobiście jestem przeciwniczką uogólniania i stawiania zbiorowych diagnoz, nie ma dwóch identycznych Świadomości i nikt nie pozna lepiej Twojej wewnętrznej prawdy, niż Ty sam. Dlatego zachęcam do samodzielnej pracy. Zarezerwuj czas wyłącznie dla siebie, usiądź z kartką papieru i spisz odpowiedzi na poniższe pytania. Nie spiesz się. Jeśli poczujesz potrzebę pracy z jakimś kolorem, wróć do wpisu, który o nim opowiada – da Ci wskazówki do dalszej pracy (o kolorze fioletowym opowiem w kwietniu).

CZERWONY- Czy mam zdrowe relacje z własnymi emocjami? Jak się czuję?

POMARAŃCZOWY – W których aspektach życia brakuje mi równowagi?

ŻÓŁTY – Czy potrafię być odważny/odważna i wewnętrznie silny/silna?

ZIELONY – Czy żyję pełnią życia i jestem obecny/obecna w moim ciele?

NIEBIESKI, INDYGO – Czy jestem ze sobą szczery/szczera? Czy unikam prawdy o jakiejś sytuacji?

FIOLETOWY – Czy czuję, że utknąłem/utknęłam w martwym punkcie? Czy czuję się samotny/samotna? Jaki jest mój życiowy cel?

UKRYTA MOC KOLORÓW: ZIELONY (ANDARA, MALACHIT, RIOLIT)

Ludzka Świadomość – nieuchwytna, niezbadana, bezgraniczna. To ona czyni z Ciebie, mimo kruchego ciała, istotę o potężnej MOCY. A gdy dojrzałość duchowa zaprowadzi Cię do źródła tej mocy, odkryjesz, że strach i ból mają tak naprawdę swoją PRZYCZYNĘ oraz SENS, ale też, co najważniejsze – są jedynie opcją w Twoim życiu, z której możesz świadomie zrezygnować. Dzięki dojrzałości duchowej jesteś też zdolny zaakceptować własną odpowiedzialność za kondycję Twojej rzeczywistości, życia oraz ciała. Ponieważ to, co Cię otacza to, w dużej mierze, efekt tego, Z CZYM REZONUJESZ. Parę miesięcy temu postanowiłam oddać krew (mam współczynnik RH-, w razie transfuzji mogłabym przyjąć jedynie taką krew, a w bankach krwi często jej brakuje). Do przeprowadzenia tej procedury konieczny jest szczegółowy wywiad medyczny. W trakcie jego trwania zaskoczył mnie fakt, iż nie potrafiłam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz coś mi dolegało, kiedy ostatni raz na coś chorowałam.  Jakaś infekcja, przeziębienie, katar …. cokolwiek – przecież każdy ma jakieś dolegliwości…

-A, pamiętam! Cztery lata temu miałam anginę i dwa razy biegunkę! – wypaliłam uradowana, gdyż długo nie mogłam przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz odczuwałam dyskomfort dłuższy, niż parę godzin. Nie modyfikowałam diety, nie zażywam suplementów, ani lekarstw, a jednak – stan zdrowia uległ diametralnej poprawie. Co się u mnie zmieniło? ŚWIADOMOŚĆ. A ponieważ motywem przewodnim w tym wpisie jest kolor zielony – barwa przestrzeni serca, ale też zdrowia, podzielę się z Wami trzema ważnymi dla mnie zasadami, które dotyczą dbania o zdrowie.

Moje ciało mówi!

Zdrowe ciało jest najlepszym doradcą. Dlatego raz na jakiś czas reguluję jego funkcje przy pomocy diety złożonej wyłącznie ze świeżych soków. Nie jadam potraw, które mnie odpychają smakiem lub zapachem – tak się składa, że w głównej mierze mięsa. Nie toleruję smaku kawy. Gdy pozwolę sobie na niezdrową zachciankę, dostaję ostrzeżenie w postaci gorszego samopoczucia. Staram się też dbać o kondycję fizyczną, a ponieważ należę do miłośników książek i łóżka, zamanifestowałam sobie w przestrzeni trenerkę personalną – cudnie się nam razem ćwiczy!

Tam jest moja MOC, gdzie moja UWAGA!

Ból to jedynie intensywna, skoncentrowana energia, której przepływ został z jakiegoś powodu zaburzony. Czasem wystarczy BYĆ z nim, zachowując pełną UWAŻNOŚĆ – ODDYCHAĆ RAZEM Z NIM, by został uzdrowiony. Mam na myśli każdy rodzaj bólu, również emocjonalny.

WIBRACJE na zdrowie!

Ubytek energii, spadek formy – to rzecz naturalna, gdyż energia jest stale w ruchu. Ważne, by umieć ją uzupełniać. W moim przypadku najlepiej sprawdzają się kuracje, których tradycja sięga tysięcy lat – mam na myśli uzdrawiającą moc wibracji dźwięku i światła, a także moc olejków eterycznych. Bardzo intensywnie odczuwam wibracje kryształowych mis. Przed ostatnią sesją doskwierał mi ból ucha. Podczas, gdy charakterystyczne dźwięki mis przenikały moje ciało (tak, Ty tych dźwięków nie słyszysz, Ty je ODCZUWASZ), ogarnęło mnie uczucie, jakby każda komórka mojego ciała ulegała transformacji. Namacalnym dowodem tego, że „coś” się wydarzyło były zakwasy, przypominające te po bardzo intensywnym treningu, no i oczywiście ból ucha zniknął. Jestem pewna, że tego typu „cuda” są na wyciągnięcie ręki każdego człowieka, wystarczy spojrzeć ponad materialną otoczkę!